sobota, 10 marca 2012

Sezon ogórowy

Jeśli ktoś z grona szanownych czytelników przeczytał tytuł niniejszego wpisu jako "sezon ogórkowy", to zachęcam - niechaj powróci doń wzrokiem i przeczyta go raz jeszcze.

Co prawda można by rzec, że mam obecnie do czynienia z sezonem ogórkowym w ścisłym tego określenia znaczeniu. Przez prawie dwa tygodnie siedziałam w domu chora, a jak już wyzdrowiałam, to okazało się, że czeka na mnie pracapracapraca. Dużo pracy. Różnej, wymagającej sporych nakładów czasu.

A zatem chwilowo staram się jedynie sprostać wymaganiom codzienności, nie podejmując przy tym żadnych spektakularnych działań. Jak się nic ciekawego nie robi i nic się nie dzieje, to nie ma o czym pisać - mamy więc sezon ogórkowy jak znalazł.

Ale wracając do tematu w sensie dosłownym...

Ogóra nie należy mylić z ogórkiem. Ogór, jak powiadała moja Świętej Pamięci Babcia, to nic innego jak... cukinia! No właśnie. Ponieważ ostatnimi czasy moja kondycja zdrowotna skutecznie utrudniała spędzanie czasu poza domem, nie pozostawało mi w ramach aktywnej rozrywki nic innego, jak tylko krzątanie się po kuchni i dogadzanie sobie tym i owym.

W ramach tego krzątania się wzięłam na tapetę (a raczej na patelnię) cukinię, ponieważ mam do niej wielką słabość. I tak oto zrodził się pomysł, żeby podzielić się z Wami moimi cukiniowymi wariacjami.


Zupa krem z cukinii

Składniki (na ok. 4-5 porcji):
1 cebula (nie za mała)
1 marchewka
1 pietruszka
1/4 korzenia selera (jeśli jest mały to 1/2)
1 duża w porywach do 4 małych cukinii
1-2 ziemniaki lub 2 łyżki kaszy manny (do zagęszczenia)
oliwa

Przyprawy:
kurkuma
mieszanka curry
czarny pieprz
liść laurowy
bazylia
chili (opcjonalnie)

Strategia działania:

1. Cebulę podduszamy na oliwie z dodatkiem kurkumy i czarnego pieprzu.

2. Dorzucamy liść laurowy i drobno pokrojoną włoszczyznę, dusimy dalej (dusiciele!).

3. Dorzucamy cukinię, nie przestajemy dusić! (napięcie rośnie;)

4. Zalewamy wodą (najlepiej gorącą), doprowadzamy do wrzenia i gotujemy kilka minut - w wariancie z ziemniakami wrzucamy je od razu, pokrojone w kostkę.

5. Dodajemy czosnek i przyprawy - w wariancie z kaszą manną dorzucamy ją teraz - i gotujemy jeszcze przez ok. 2 minuty.

6. Odstawiamy do przestygnięcia.

7. Teraz najzabawniejszy etap w przyrządzaniu zupy - łowimy liścia laurowego (do 10 minut)

8. Miksujemy.

9. ... jemy :)


Makaron z cukinią i bazylią

Składniki: 
jak sama nazwa potrawy wskazuje - makaron - najlepiej jakiejś grubej frakcji; ja mam słabość do penne, więc umówmy się, że penne

a poza tym:
oliwa
czosnek
cukinia
jogurt naturalny
bazylia

Proporcji nie podaję, sami oceńcie, ile możecie zjeść.

Przygotowanie:


1. Na patelni rozgrzewamy oliwę, podsmażamy na niej czosnek - tak, aby po całym domu (i klatce schodowej) rozszedł się jego aromat, ale jednocześnie aby zanadto się nie przyrumienił.

2. Dorzucamy pokrojoną w kostki cukinię i smażymy na wolnym ogniu / na małym prądzie - w zależności od typu posiadanej kuchenki.

Uwaga 1: jeśli cukinia jest duża i wyrośnięta, to może być też gorzkawa w smaku. Aby uniknąć tej niedogodności można ok. 30 minut przed smażeniem posolić pokrojoną cukinię, odstawić, a następnie odcedzić - gwarantuję, że będzie z czego.

Uwaga 2: Młodą cukinię z powodzeniem można spożywać ze skórką. O tej porze roku, kiedy warzywa są pryskane nie-wiadomo-czym i zachowują świeżość przez kilka tygodni nie-wiadomo-jak rozsądnym wydaje się pozbawić cukinię owej skórki, a wraz z nią podstępnych, umiarkowanie spożywczych środków konserwujących.

3. Cukinia wymięka (na patelni, pod wpływem temperatury) - w między czasie można nastawić wodę na makaron.

4. Kiedy cukinia lekko zmięknie (uwaga, łatwo rozprażyć ją na papkę i wtedy nie prezentuje się już tak ładnie), doprawiamy ją bazylią, pieprzem i solą do smaku.

5. Dodajemy jogurt. Aby się nie ściął, można go poddać procesowi hartowania - tzn. wrzucić najpierw do jogurtu trochę gorącej cukinii i intensywnie zamieszać, a następnie wrzucić całość - bez kubka od jogurtu rzecz jasna - na patelnię.

6. Odcedzamy makaron (jeśli szybko i sprawnie poradziliśmy sobie z jogurtem, to właśnie zrobił się al dente). Pozostałe czynności są, mam nadzieję, na tyle oczywiste, że nie muszę ich opisywać.


Makaron z cukinią, szpinakiem i suszonymi pomidorami

Za przygotowanie tej potrawy zabieramy się w sposób analogiczny do przedstawionego powyżej. W sumie też sam pomysł jest wariacją opartą na poprzednim przepisie, powstałą na skutek ograniczonej ilości cukinii oraz nagłą koniecznością podwojenia ilości obiadu. No ale przejdźmy do konkretów...

Składniki:
makaron (jw.)
szpinak (świeży w liściach, albo mrożony - też najlepiej w liściach, nie rozdrobniony)
cukinia
suszone pomidory
kapary (opcjonalnie)
czosnek
bazylia
oregano
oliwa
świeżo starty parmezan lub ser kozi

Akcja:

1-3. Jak wyżej (pewnego sympatycznego popołudnia przechodząc do punktu czwartego powyższego przepisu zorientowałam się, że mam za mało cukinii i nastąpiła modyfikacja pierwotnego scenariusza).

4. Kiedy cukinia lekko zmięknie, dorzucamy szpinak - świeży musi się trochę rozprażyć, a mrożony - rozmrozić.

5. Dodajemy suszone pomidory (można je pokroić lub dodać w całości) i kapary.

6. Doprawiamy solą, pieprzem, czosnkiem, bazylią i oregano (można też dorzucić troszkę chili dla wyrazistości).

7. Posypujemy świeżo startym parmezanem lub kozim serem.


Leczo

Na koniec nie mogę oczywiście nie poruszyć tematu leczo. Jak wynika z mojego doświadczenia Warszawiacy, ale także i inne ludy północy, określają tym mianem potrawę z pomidorów i papryki. W moich rodzinnych stronach (a stamtąd stosunkowo blisko na Węgry, więc może coś jest na rzeczy) leczo to potrawa, której integralnym, aby nie powiedzieć - podstawowym składnikiem jest właśnie cukinia.

A zatem moi drodzy (param, param!) - leczo (w stylu podkarpackim):

Składniki:
1 duża cebula
3 białe papryki
2-3 pomidory
2-3 cukinie
czosnek (dużo)
oliwa
zioła: oregano, bazylia, tymianek, majeranek... i co tam się jeszcze na'winie

Strategia postępowania ze składnikami:

1. Cebulę drobno pokroić i zeszklić na oliwie (nie ma się co bawić z patelnią, najlepiej zrobić to od razu na dnie dużego garnka).

2. Paprykę pokroić na paski i dorzucić do cebuli, od czasu do czasu mieszając doprowadzić do względnej miękkości.

3. Cukinię pokroić w kostkę, dorzucić do cebuli i papryki, poddusić (można dodać troszkę wody, aby składniki nie przywierały do dna garnka).

4. Pomidory pokroić w kostkę, dorzucić do reszty, zagotować.

5. Doprawić przeciśniętym przez praskę czosnkiem i ziołami. Pogotować przez chwilę, po czym wyłączyć gaz / prąd pod garnkiem i zostawić - leczo najlepiej smakuje dnia następnego.

6. (Wegetarianie zamykają oczy)
Niektórzy mięsożercy dorzucają do tej potrawy pokrojoną w kostkę i lekko podsmażoną kiełbasę lub inną formę mięsną - np. schab - również podsmażony. Osobiście wolę chyba wersję bez zwierzęcia, ale szanuję inne poglądy ;)

Ależ się rozpisałam...
To może ja już skończę? ;)
Do następnego!
Papa

PS. Z cukinii można robić jeszcze placki a'la ziemniaczane a'le... nie pamiętam dokładnie przepisu. Madziu, jak mnie czytasz, to poratuj! To Twoja specjalność :)