I pomyśleć, że tylko jeden telefon dzielił mnie od wyjazdu na Wołtuszową kilka dni temu, dokładnie w Zaduszki, 2 listopada. Telefon, który - dodam - kusiło mnie wykonać, ale jakoś to sobie "zracjonalizowałam": a że niby pogoda nie taka, bo pochmurno i wieje, a że to już za późno, bo dzień po zmianie czasu taki krótki, a w końcu, że są inne sprawy, dla których warto posiedzieć w domu zamiast włóczyć się na niepewne i wrócić przewianym i przemokniętym...
Czy moje obawy były uzasadnione, tego nie wiem - ponieważ nie sprawdziłam. Wiem jedno: jeśli kiedyś przyjdzie Wam do głowy dobry pomysł i coś zacznie Was kusić, by go sobie "zracjonalizować" wpierw... dobrze to sobie przemyślcie ;P Być może z nadmiaru racjonalnych rozważań ucieka Wam właśnie sprzed nosa coś ciekawego i inspirującego...
Koniec końców nie pozostało mi nic innego, jak tylko wrócić do zdjęć z Wołtuszowej, zrobionych dokładnie dwa lata wcześniej, kiedy to wybrałyśmy się tam z A. w nostalgicznym, zaduszkowym nastroju...
Wołtuszowa, Zaduszki 2011
Najpierw drogą przez las...
... jesienny las...
... udeptując dywan z liści...
... mijając po drodze rozległą polanę...
... i kilka mniejszych, leśnych prześwitów.
Tam, gdzie zachodzące słońce oświetlało ścianę lasu, wybuchała cudna feeria jesiennych barw.
Także i w cieniu lasu, niemalże pod naszymi nogami, można było dojrzeć przyrodnicze ciekawostki.
W końcu dotarłyśmy do celu naszej wędrówki - jakże dwuznacznie mi się napisało...! - zwiedzanie Wołtuszowej zaczynając od miejsca, w którym zachowały się pozostałości dawnego łemkowskiego cmentarza...
... miejsca, w którym zachowane ślady łemkowskiej przeszłości przenikają się ze współczesnymi dowodami pamięci o niegdysiejszych mieszkańcach tych stron...
... a także z całkiem funkcjonalną infrastrukturą turystyczną ;)
To, co na Wołtuszowej najpiękniejsze, to bez wątpienia widoki z rozległej polany, rozciągającej się nad nieistniejącą dziś wsią. A dzień był absolutnie fenomenalny jeśli chodzi o fotografowanie - lekka mgiełka podkreślała cudowne jesienne barwy: czysty impresjonizm w obiektywie :)
Seria
Krajobraz z mgiełką
Seria
Samotne drzewa
Seria Spóźnieni kochankowie
Seria Natura i człowiek
W końcu i na ostatnich wędrowców nadszedł czas by udali się w drogę powrotną do domu...
Jeszcze tylko światełko pamięci dla tych, których już między nami nie ma...
... i mocne postanowienie, żeby wrócić tu ponownie.