Ostatnie rozważania na temat tego, dokąd można z Krakowa dojechać, a następnie - skąd wrócić jednego dnia, zawiodły mnie (początkowo palcem po mapie, a później już całkiem realnie) do Katowic. Być może nie jest to najbardziej konwencjonalne miejsce weekendowego wycieczkowania, niemniej ten kto myśli, że na Śląsku są tylko kluski i węgiel, niechaj nastawi się na niespodzianki.
Na początek - Nikiszowiec, osiedle robotnicze z początku XX w. Zainteresowanych historią odsyłam tu, natomiast poniżej moja własna twórczość fotograficzna
Jako betonowy (sic!) kontestator architektury nowoczesnej nie mogę oczywiście nie zamieścić kilku zdjęć Galerii Rondo Sztuki na rondzie gen. Ziętka, przy czym te powstały podczas mojej wizyty w Katowicach jesienią 2007 roku. Na drugim zdjęciu w tle Superjednostka
Uwadze odwiedzających aglomerację śląską polecam także Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku, który, jak większość obiektów na mojej katowickiej trasie, nosi imię gen. Jerzego Ziętka ;) Materiału zdjęciowego brak - będzie przy najbliższej okazji, wraz z nowym aparatem i kolejną odsłoną projektu eksploracji Śląska.
PS. Tytuł posta dedykuję Tomaszowi R., który - z racji awarii mojego aparatu fotograficznego - obiektywnie (!) przyczynił się do powstania zdjęć z Nikiszowca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz