sobota, 18 czerwca 2011

Krakowskie Noce

Kraków to miasto, które ożywa wieczorami. Krakowskie noce, oprócz tych codziennych (czy może raczej co-dobowych?), miewają także swoje bardziej nie-codzienne oblicze.

Krakowskie Noce
- projekt Krakowskiego Magistratu, od kilku lat wychodzi na przeciw oczekiwaniom miłośników sztuk wszelakich, oferując rozliczne atrakcje oraz dostęp do dóbr kultury, zarówno tych materialnych, jaki i tych bardziej ulotnych, w porach o tyle niekonwencjonalnych, co budzących powszechne zainteresowanie.

Choć może się to niektórym wydać niezgodne z nieubłaganym rytmem kalendarza, Krakowskich Nocy przybywa! Do Nocy Muzeów, Teatrów, Sakralnej, Poezji i Jazzu dołączyła ostatnio kolejna, co prawda instytucjonalnie nie powiązana z powyższymi, jednak także organizowana przez instytucję, która ma "krakowski" przymiotnik w nazwie...

Noc Zakupów w architektonicznym potworze (nazwy nie podam, możecie zgadywać - podpowiem tylko, że to laureat Archi-Szopy 2007, zasłaniający widok Dworca Głównego z ulicy Pawiej), otworzyła (!) tegoroczny cykl krakowskich nocnych imprez masowych. Pierwsi (w kalendarzu) będą jednak ostatnimi (w moim subiektywnym rankingu uwagi). 

Przybywa krakowskich nocy tematycznych, przybywa też amatorów nocnego (mocnego?) szaleństwa. Tylko szaleństwem można bowiem nazwać beznadziejne utknięcie w kolejce pod BORTem we wtorek, 14 czerwca, w celu zdobycia wejściówek na krakowską Noc Teatrów.

Noc Teatrów, w obliczu zaistniałych okoliczności, skończy się dla mnie w zaciszu jakiejś sympatycznej krakowskiej knajpki... no chyba, że wiatr nie porwie, a deszcz nie zmyje sceny plenerowej na Rynku Głównym i uda się dojrzeć ponad cudzym ramieniem jakiś fragment spektaklu przeznaczonego dla tych, którzy nie zarwali nocy z poniedziałku na wtorek tylko po to, żeby móc za darmo zarwać tą z soboty na niedzielę...

A zatem... Dobra Noc! ;)
Po ostatnich kilku tygodniach wytężonych działań pracowo-naukowych idę używać nocnego krakowskiego życia :)

PS. Ze względu na wspomniane w poprzednim zdaniu wytężenie, nie pisałam do Was przez dłuższy czas... Pozdrawiam serdecznie wszystkich tych, którzy się stęsknili ;) Nie pisałam, co nie znaczy oczywiście, że nie myślałam - Moja Masala uległa w między czasie wzbogaceniu o nowy składnik "Hide'n'...sic?"

Miało być "Hide &... sic!" ale tenże zapis zawiera znaki niedozwolone w etykietach, więc musiałam się jakoś dostosować. W zamierzeniu ma to być składnik nadający pikanterii - ironiczny i przewrotny, tropiący wielkie absurdy i małe absurdziki otaczającej rzeczywistości. Inspiracji dokoła nie brakuje, niestety! Czasem tylko brakuje aparatu fotograficznego przy boku, więc obiecuję sobie częściej go nosić.

3 komentarze:

  1. No a może sama zaproponujesz jakąś nową Krakowską Noc?
    Jedyne, co teraz przychodzi mi do głowy, to Noc Nocy, która byłaby świętowaniem samego pomysłu stworzenia takich nocy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakby w tej materii (ciemnej, bo nocnej) pływała jakaś złota rybka, to ja bym miała życzenie - Noc Folkową albo Etniczną:)

    A jakbym chciała być złośliwa, to bym zaproponowała raBarbórkę ;p a sezon na rabarbar się kończy... ;)

    PS. Można też popuścić (!) wodze fantazji - NocNIK - czyli noc Najwyższej Izby Kontroli ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. mam jeszcze jeden nocny pomysł - Noc Kupały:)
    ale taką w tradycyjnej, słowiańskiej konwencji

    OdpowiedzUsuń