poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Białe święta

Dziś na Podkarpaciu odnotowano niewielki opad śniegu. W godzinach popołudniowych trawniki i samochody pokryła delikatna biała posypka. Doszłam do wniosku, że to ostatni moment, by zaprezentować kilka nieupublicznionych wcześniej zimowych zdjęć. Wszak jutro ma być cieplej, a pojutrze - wiosna!

Żeby nie było niedomówień - zdjęcia zostały zrobione w Krakowie w połowie lutego. Święta to taki błogosławiony okres, kiedy człowiekowi przydarza się kilka wolnych chwil i możne sobie pozwolić na to, na co ciągle brakuje mu czasu... Czyli na przykład na ściągnięcie z aparatu niemalże archiwalnych już zdjęć ;)


Zimowy spacer po Krakowie zaczął się na Dębnikach...

... na bulwarze wiślanym w okolicach Mostu Dębnickiego...

... skąd rozciąga się piękny widok na (przymglony tutaj lekko) Salwator.

Wybierając odpowiedni moment można z Mostu Dębnickiego obejrzeć urokliwy zachód słońca nad zakolem Wisły.

Pomimo zakazu...

... podczas mrozów nie brakowało śmiałków, którzy podjęli wyzwanie chodzenia po wodzie i przebyli Wisłę w dogodnym dla nich miejscu, bez specjalnego sentymentu względem konwencjonalnych szlaków przeprawy przez rzekę ;)

Kraków jest miastem nie-do-końca portowym...

... co nie zmienia faktu, iż znalazło się kilka obiektów potencjalnie pływających...

... które utknęły w okowach lodu...

... zarówno mniejszych...

... jak i całkiem sporych, z tym że te akurat na stałe zakotwiczyły pod Wawelem.

Moja dalsza wędrówka, teraz już lewym brzegiem Wisły, wiodła właśnie u podnóża Wzgórza Wawelskiego...

... w kierunku Skałki...
(muszę dodać, że do tego zdjęcia żywię specjalny sentyment)

... z widokiem na zimową panoramę miasta - od Skałki do Bonarki
(czujne oko z pewnością wypatrzy ten ohydny świecący komin).

Ostatni rzut oka na wieczorne niebo w mroźnych barwach zimowego zachodu słońca...

... i chwila refleksji nad losem tych, których przestrzeń życiowa została w istotny sposób ograniczona.

Na koniec "Mewy, białe mewy..." (pozdrawiam wszystkich żeglarzy!)

... i jeden z najnowszych, a przy tym bardzo charakterystycznych elementów panoramy Krakowa - balon widokowy, który sprawiał wrażenie, jakby przymarzł do podłoża ;)

No dobrze. Uroczyście obiecuję koniec mroźnych zdjęć co najmniej do początków listopada ;)

Trzymajcie się ciepło!

6 komentarzy:

  1. Interesujący sposób przywoływania wiosny :) Ja pomalowałam sobie paznokcie na zielono, skoro na zieloność za oknem nie można liczyć :)
    Radosnego dyngusa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dobrze, przyjmijmy, że był to (nie)konwencjonalny sposób żegnania zimy ;) A wiosna i tak zaraz będzie, wołać nie trzeba ;)

      Usuń
  2. ...bardzo fajnie zobaczyć śnieg, gdy za oknem zieleni się wszystko :)

    Mokrego Dyngusa:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło dowiedzieć się, że ktoś - podobnie jak ja - lubi śnieg, choćby na zdjęciach :)
      Muszę przy tym przyznać, że za moimi oknami było wczoraj zdecydowanie bardziej biało niż zielono. Zieloności więc zazdroszczę i czekam na nią z niecierpliwością.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  3. Z opóźnieniem, ale i tak uśmiałam się do łez! Szczególnie spodobały mi się "obiekty potencjalnie pływające" :-) Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opóźnienia mają drugorzędne znaczenie wobec samego faktu obecności. Egzemplifikacją niech będzie niniejsza odpowiedź;)

      Dobrze wiedzieć, że udało mi się wywołać łzy radości - to budująca i motywująca świadomość:)

      Usuń