Moralność – wolność – konieczność: neurobiologia a etyka – taki był temat zeszłotygodniowej debaty pomiędzy prof. Filkiem i prof. Vetulanim, która odbyła się w Synagodze Popera na krakowskim Kazimierzu. Mogłabym powiedzieć, że trafiłam na nią zupełnie przypadkiem, gdyby nie fakt, iż bardziej niż w przypadki wierzę w Opatrzność i celowość zachodzących zbiegów okoliczności.
Dyskusja była tak treściwa, że ciężko było mojemu skromnemu rozumowi ogarnąć ją na bieżąco, już nie mówiąc o tym, żeby robić to post factum. Pozwolę sobie zatem jedynie zacytować kilka myśli, które szczególnie zapadły mi w pamięć, licząc przy okazji na to, że i Wam wydadzą się cenne / odkrywcze / warte przemyślenia (właściwe podkreślić).
Osobowość dyskutantów, zwłaszcza prof. Vetulaniego, nie pozostała bez wpływu na (:bardzo radosną:) atmosferę spotkania. Stąd też myśli, które przytoczę poniżej jako luźne, nie powiązane ze sobą uwagi i komentarze, będą miały o tyle istotny (w mojej ocenie), co żartobliwy (również w mojej ocenie) charakter.
Chciałabym przy tym zaznaczyć, że cytaty nie są dosłowne, stanowią kompilację tego, co usłyszałam, z tym, co udało mi się w danym momencie pomyśleć i zanotować. Pozostaje moją nadzieją, że oddają sens i istotę zasłyszanych wypowiedzi.
- Przygotowuję się do lania wody! – oznajmił uroczyście prof. Vetulani, napełniając swoją szklankę wodą z dzbanka jeszcze przed rozpoczęciem debaty. No a później rozpoczęła się dyskusja, z której wyłowiłam co następuje.
Zadowolenie z własnej teorii jest uczuciem, a nie racją.
Jako biologowie, mamy możliwość (techniczną) stworzenia idealnego człowieka. Ciągle nie wiemy jednak, jak miałby on wyglądać.
Każdy katolik dąży do szczęścia wiecznego... choć ewidentnie się z tym nie śpieszy!
Wola nie może być wolna lub nie-wolna.
Pierwotnym miejscem wolności nie jest indywiduum, lecz przestrzeń.
A skoro przestrzeń, to nic dziwnego, że najwięcej „woli” znajduje się w atlasach geograficznych, na przykład – Wola Duchacka, Wola Justowska.
Wolność nie jest zdeterminowana co do wyboru spośród możliwości, o których mamy wiedzę. Wydaje nam się, że nie ma przed nami zamkniętych dróg, ale to wolność iluzoryczna, nie mamy bowiem pełnej wiedzy o możliwościach.
Miejsce dla wolności jest tam, gdzie jest wolne miejsce.
Wracając ze spotkania do domu postanowiłam zrobić sobie mały spacer. Zupełnie podświadomie z Szerokiej skierowałam się na Miodową, następnie na Estery, Plac Nowy, Meiselsa i, przecinając Krakowską, na Paulińską. Idąc tą ostatnią uświadomiłam sobie, że skądś znam ten układ ulic, i że – jak nic na tym świecie – nie jest przypadkowy. A zatem na deser, w nagrodę za wytrwałe czytanie:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz