niedziela, 28 sierpnia 2011

Bez tytułu

Mam! Znaczy się weszłam w posiadanie nowego sprzętu do utrwalania obrazów statycznych (opcją utrwalania obrazów ruchomych póki co nie zamierzam zaprzątać swojej głowy) - nazywa się Canon Power Shot. Byliśmy już razem na pierwszym spacerze ;) Spacer był krótki, plon niezbyt obfity, ale na tyle intrygujący, że postanowiłam się podzielić.

Po pierwsze - power! W wersji unplugged ;)
I drugi shot ;)
 W związku z prognozowanym obniżeniem temperatur powietrza, spadkiem wartości średniej ilości opadów atmosferycznych na metr kwadratowy powierzchni oraz wzmożonym wysiłkiem intelektualnym, czekającym mnie w najbliższych dniach, postanowiłam wznowić moją cybernetyczną aktywność.
Kto ma ochotę, nech sa páči ;)

2 komentarze:

  1. Ha! To trzeba go koniecznie przetestować w plenerze (może na pewnej wieży :)) oczywiście jak już się uporasz z egzaminem. Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tak, w plenerze! Pojedziemy w końcu do tego Komarnika... jak się skończy sezon na komary ;))

    OdpowiedzUsuń