czyli na co każdy cudziniec przed odwiedzeniem Słowacji przygotować się powinien
Oczywiście najgorzej, jeśli w kraju za miedzą dopadnie Was policja. Zaparkowaliście vedl’a Wedla, a tam nie wolno, wobec czego wzbudziliście zainteresowanie służb mundurowych.
– Je toto vaše vozidlo? – może zapytać stróż prawa zza południowej granicy, a wtedy – jeśli stoicie obok swojego samochodu, powinniście przytaknąć.
– Vidím, že vaše vozidlo má zarážky – to zarzut poważnej rangi. Może wskazywać na to, że jesteście podejrzani o uczestniczenie w kolizji. – Doklady prosím – może w takiej sytuacji zażądać stróż prawa, a to bynajmniej nie oznacza, że powinniście coś (lub komuś) dołożyć.
Nie ma się co zanadto cieszyć, jeśli okaże się, że doklad je neplatný, bo to wcale nie oznacza, że zostaliście właśnie zwolnieni z dodatkowych płatności. Nie oznacza również, że jeśli minął termin platnosti, to dotknie Was konieczność opłacenia karnych odsetek. Co przy okazji nie znaczy, że nie popadliście w tarapaty... Zwłaszcza, jeśli sprawa dotyczy dokladov. Jakkolwiek termin platnosti dokladu bynajmniej nie oznacza, że nadszedł moment uiszczenia opłaty za dokładkę.
Cóż, może się także okazać, że vaše vozidlo ne má zarážek, ale i tak spotka Was pewna niedogodność, jaką jest pokuta za prekročenie rychlosti. Pokuta w takim wypadku jest sprawiedliwa, taki zákon i nie ma się co spierać.
Nie bagatelizujcie, jeśli ktoś ma przeciw Wam podrobne doklady, bowiem kwestia fałszowania dowodów nie wchodzi tu w grę. Podobnie jak stwierdzenie pani údaje nie oznacza bynajmniej oskarżenia o fałszowanie zeznań. Dlatego nepohybujte sa prosim, nawet jeśli podskoczy Wam tlak.
Zostawmy jednak przykrości, jakie mogą spotkać kierowcę na drodze... A propos: nigdy nie szukajcie na Słowacji drogi! Jeśli ktoś usłyszy w waszej wypowiedzi šukam albo drogy, to niechybnie za chwilę znowu traficie na komisariat! (bądź to za zakłócanie porządku publicznego, bądź też za ewidentne odstępstwo od zákonu). Bezpieczniej użyć sformułowania stratil som sa, które nie oznacza bynajmniej egzystencjalnego zatracenia.
Jeśli po opisanych wyżej przygodach odejdzie Wam ochota na podróżowanie vozidlem, możecie zawsze skorzystać z usług Słowackich Kolei Państwowych (Železnice Slovenskej Republiky). Choć i tu musicie liczyć się z niespodziewanymi pułapkami... Z pewnością zaraz po wejściu na dworzec natkniecie się na odchody. Później będziecie musieli się zdecydować na rychlik albo osobný vlak, żeby w kasie nabyć stosowny listok.
Wróćmy jednak do spaceru po ulicach słowackiego miasteczka, zakładając, że udało Wam się szczęśliwie doń dojechać. Jeśli ktoś podchodzi do Was zo zadu to musicie sa otočit'. Przypuśćmy, że ten ktoś zapyta Was o papierosa a Wy, twierdząc, że nie macie takowego przy sobie, spotkacie się z reakcją słowną prepáčte. Nie oznacza to bynajmniej że oczekuje się od Was ponownego przepatrzenia kieszeni. No, a jeśli na Słowacji zastanie Was wieczór, absolutnie nie przyznawajcie się do słabości jaką jest podziwianie zachodov... Możecie za to bez zbytniego stresu smerovať na východ.
Także korzystanie z usług u naszych południowych sąsiadów może doprowadzić do niezręcznych sytuacji. Idąc do sklepu na Słowacji z zamiarem kupna prezentu musicie się liczyć z pewnymi utrudnieniami. Jeśli bowiem poprosicie ekspedienta o zapakowanie towaru, on może zrozumieć, że ma to zopakovat i zacznie obszernie rozwodzić się nad zaletami wybranych przez Was sprawunków. A jeśli ktoś z Was zostanie na Słowacji obžalovaný z lúpeže, to niewątpliwie będzie miał z nią do czynienia z policją, a nie z fryzjerem.
Może zdażyć się i tak, że podczas pobytu na Słowacji nawiążecie bliższy kontakt z tubylcami. Jest szansa, że wobec takiego obrotu spraw możecie dostać pozvánku na bydlisko – zaręczam, że nie ma się czego obawiać, ponieważ niekoniecznie musi się za tym kryć jakaś laská.
Na koniec pozostaje mi zapytać: Dobre ste ma pochopili? No!
Nech sa páči!
PS. Zagadka dla znawców Starego Testamentu: co to by mogło znaczyć Kniha Zapakovaneho Zákonu? W ramach nagrody przewiduję (oczywiście jak nadejdzie sezon) ciasto z jahodami. Niechaj słowacka wersja owoców pogodzi nasze rodzime nieporozumienia między zwolennikami jagód i borówek... ;)
Podręczny słowniczek słowacko-polski
bydlisko – miejsce zamieszkania
cudziniec – cudzoziemiec
doklady – dokumenty
drogy – narkotyki
jahody – truskawki
je toto vaše vozidlo? – czy to państwa samochód?
laská – miłość
lístok – bilet
lúpež – kradzież
nech sa páči! – proszę bardzo!
nepohybujte sa – nie ruszajcie się
neplatný – nieważny
obžalovaný – oskarżony
odchody – odjazdy (np. pociągów)
osobný vlak – pociąg osobowy
pochopit – zrozumieć
podrobne doklady – szczegółowe dowody
pokuta – mandat
pozvánka – zaproszenie
prekročenie rychlosti – przekroczenie prędkości
prepáčte – przepraszam
rychlik – pociąg pośpieszny
sa otočit' – odwrócić się
smerovať na východ – podążać, kierować się na wschód
stratil som sa – zgubiłem się
šukač – pie***ić
termin platnosti – termin ważności
tlak – ciśnienie
údaje – dane (osobne údaje – dane osobowe)
vedl’a – obok
vozidlo – pojazd
zachod – wc
zákon – prawo
zarážky – zarysowania, wgniecenia
zopakovat – powtórzyć
zo zadu – od tyłu
Opracowane w oparciu o spostrzeżenia własne, cudze oraz Polsko-słowacki słownik terminologii policyjnej, który nie dość, że posiada znaczące walory poznawcze, to jeszcze jego lektura nieodzownie dostarcza czytelnikowi wiele radości :)
Zaraz mnie z prac wyrzucą za głupawkę przy komputerze. Świetny post!
OdpowiedzUsuńKsięga Powtórzonego Prawa... Trafiłem ?? ;)
OdpowiedzUsuńNo proszę... Nie podejrzewałam Cię o specjalizację akurat w tej dziedzinie;)
OdpowiedzUsuńCóż mogę dopowiedzieć... Masz chłopie placek ;P
Ha, szkoda, że wcześniej nie przeczytałem, bo w zagadce też obstawiałem Pwt :)
OdpowiedzUsuńDo historyjki - przednia :D
I najlepsze jest to, że obydwie nacje śmieją się z siebie w sprawach języka; przynajmniej tyle, za wiele nikt nie jest poszkodowany ;)
P.S.
Czy szanowna Autorka uczy się słowackiego bądź też już się go nauczyła?
Wspaniale się bawiłam czytając, pozdrawiam :- )
OdpowiedzUsuńbibi: Organizator konkursu rozważa możliwość przyznania nagrody niespodzianki tym, którzy udzielili poprawnej odpowiedzi, choć nie byli pierwszymi ;)
OdpowiedzUsuńDodam jeszcze, że autorka nie przyznaje się do pobierania nauk w zakresie języka słowackiego. Opatrzność sprawiła jej jednak tę przyjemność, że zesłała ją na świat na pograniczu polsko-słowackim, gdzie spędziła 20 lat swojego życia;)
Aha, a wszystkie zamieszczone wyżej zdjęcia zostały zrobione w Krośnie, wbrew pozorom - po polskiej stronie granicy.
Agatko: tak myślałam, że się będziesz dobrze bawić ;)
Kiedyś robiąc zakupy na krośnieńskim bazarku, zatrzymałyśmy się z siostrą przy jednym stoisku odzieżowym. Sprzedawca rzekł do nas: za czom sa paczi? Ze zdumienia odebrało nam mowę, więc pan sobie sam odpowiedział - nech sa paczi. Myślałam, że znaczy "niech się patrzą" a dzięki twojemu słowniczkowi dowiedziłam się, że niezupełnie :)
OdpowiedzUsuń