sobota, 6 kwietnia 2013

Kulinarny eksperyment w porywach do 7 składników, rozpisany na 20 minut przygotowań

Ponieważ, wbrew nazwie, dawno nie było tutaj kulinarnie, postanowiłam odmienić ten niekorzystny stan rzeczy i wrzucić sprawozdanie z najnowszego kuchennego eksperymentu.

A zatem poniżej - niemalże "na gorąco" - relacja z moich dzisiejszych dokonań ;)

Po świątecznym ucztowaniu nabrałam ochoty na coś prostego, niewyszukanego, tradycyjnego w smaku i szybkiego w wykonaniu. Dodatkowo, po świątecznym ucztowaniu pozostało mi trochę składników, które domagały się szybkiego użycia i spożycia.

Mając na względzie powyższe, kulinarny eksperyment zaczęłam dość konwencjonalnie. Najpierw wyciągnęłam z szafki patelnię, chlapnęłam na nią trochę oliwy i postawiłam na kuchence.

Składnik 1: oliwa

Następnie skierowałam się do lodówki w poszukiwaniu stosownej wielkości cebuli (schłodzona cebula umożliwia zachowanie fasonu i nierozmazywanie się podczas krojenia;)

Składnik 2: cebula 

Pokrojoną cebulę zaczęłam podduszać na oliwie (na małym prądzie, żeby się nie przyrumieniła, bo wtedy robi się ciężkostrawna) z dodatkiem kurkumy i świeżo zmielonego czarnego pieprzu (ponoć ta mieszanka to cudowne źródło antyoksydantów, szczegóły możecie doczytać tutaj).

Składniki 3 i 4: kurkuma i czarny pieprz

Kiedy cebula osiągnęła pożądaną miękkość, na patelnię wrzuciłam porcję zaparzonej uprzednio kaszy gryczanej (czas potrzebny na zaparzenie kaszy równoważy czas niezbędny do uduszenia cebuli na małym prądzie).

Składnik 5: kasza gryczana
ilość zależy od granicznych parametrów możliwości wchłaniania osób spożywających

Następnie dorzuciłam jeszcze to, co zostało ze świątecznej porcji gorgonzoli, ale ponieważ zostało tego stosunkowo niewiele, całość uzupełniłam pokruszonym półtłustym twarogiem.

Składniki 6.1, 6.2 etc.: Sery
tu: gorgonzola i twaróg, choć podejrzewam, że z powodzeniem można zastosować także inne kombinacje

Całość wymieszałam, trzymając ciągle na ciepłym palniku, tak aby gorgonzola mogła się roztopić. Na koniec, ze względów smakowo-odżywczo-kolorystycznych, potrawę okrasiłam garścią suszonych jagód goji.

Składnik 7: jagody goji
To jeden z nielicznych produktów made in China, który mogę rekomendować ze spokojnym sumieniem ;)

Gotowa potrawa została podana z domowej produkcji kefirem, który ostatnio - na każde zamówienie - wytwarza w mojej kuchni cała kolonia bakterii kefirowych, na bazie mleka prosto... z mlekomatu ;) Dodam, że ten element uczty trzeba zaplanować na co najmniej dobę przed podaniem.

Całość uświetniła pewne nieoczekiwane spotkanie po latach, które dziś odbyło się w mojej kuchni. Bo kuchnia jest idealnym miejscem spotkań, nie sądzicie?

Smacznego!
B.

PS. Powyższy przepis nie jest od początku do końca dzisiejszym odkryciem. Powstał jako wariacja podobnej mieszanki, składającej się z duszonej cebuli, kaszy gryczanej, twarogu i suszonych śliwek, której zdarza się stanowić nadzienie naleśników, a także - jedynych w swoim rodzaju - wigilijnych pierogów.